Archiwum. 1. Publikacja. Wyznania religijne w Polsce 2019-2021. 15.12.2022. Archiwum Wyznania religijne w Polsce 2019-2021. 2. Życie religijne w Polsce. Wyniki badania spójności społecznej 2018. Luke, author of Acts of the Apostles, is portraying history in the certain aspect. He is highlighting acting and directing God, becouse he is writing the salutary story, namely "history of God with people". Siódmy tom serii pism Ojców Kościoła, wprowadzającej czytelnika w nieprzebrane bogactwo piśmiennictwa wczesnochrześcijańskiego. Wstęp mówi o Eucharystii, Mszy św. i kościołach pierwszych chrześcijan. Teksty zostały zgrupowane w czterech częściach: I. Nad misterium Eucharystii; II. Eucharystia pierwszych chrześcijan, Ojcowie Kościoła o Eucharystii. Wybór i opracowanie ks. M. Starowieyski. Wstęp ks. M. Starowieyski - ks. J. Miązek - ks. A Transcript. Świadectwo wiarypierwszych chrześcijan. Pomódlmy się wyznaniem naszej wiary. W dniu Pięćdziesiątnicy (50 dni po zmartwychwstaniu) powstała pierwsza wspólnota chrześcijańska w Jerozolimie, której życie było przepełnione miłością do Boga i bliźniego. Rozprzestrzenianie się chrześcijaństwa budziło wśród pogan 3. Eucharystia pierwszych chrześcijan, Ojcowie Kościoła o Eucharystii^_Wybór i opracowanie ks. M. Starowieyskie Wst ks. M. Starowieyski - ks. J. Miazek - ks. A. Luft Kraków 1987. Instytut Wydawniczy Znak. Ojcowie Żywi VII s. 478. Prezentowany siódmy już tom patrystycznej serii "Ojcowie Najgłośniejszym sukcesem pisarskim Henryka Sienkiewicza jest niewątpliwie "Quo vadis", epos historyczny o prześladowaniu pierwszych chrześcijan w Rzymie czasów Nerona. Powieść, która utorowała pisarzowi drogę do Nagrody Nobla, wydano dotąd 2002 razy. Uczta pogrzebowa Uczta (przestarzale) Uczta, przyjęcie (przestarzale) Uczta religijna Uczta religijna pierwszych chrześcijan Uczta smutna Uczta starochrześcijańska Uczta weselna Uczta weselna, dawniej Uczta większa Uczta wytworna Ucztowanie Ucztuje przy suto zastawionym stole Uczty wystawne urządzał Uczuć lub morza Uczucia Uczucia Uczta religijna Uczta religijna pierwszych chrześcijan Uczta smutna Uczta starochrześcijańska Uczta weselna Uczta weselna, dawniej Uczta większa Uczta wytworna Ucztowanie Ucztuje przy suto zastawionym stole Uczty wystawne urządzał Uczuć lub morza Uczucia Uczucia – liryk, narracja - ? Boże Narodzenie pierwszych chrześcijan Ostatnia aktualizacja: 25.12.2019 06:00 Dla pierwszych chrześcijan liczył się tylko fakt, że Bóg stał się człowiekiem. sYvc4lh. W głębi Bazyliki Najświętszego Serca w Rzymie, wzniesionej staraniem św. księdza Jana Bosko, można podziwiać obraz [1], przedstawiający jego sen o dwu kolumnach. Oto 30 maja 1862 r. ksiądz Bosko ujrzał we śnie wielką bitwę morską, w której ogromna ilość małych i dużych statków wystąpiła przeciwko jednemu, wspaniałemu okrętowi – symbolowi Kościoła. Papież był jego sternikiem. Okręt ten, chociaż zaciekle atakowany przez wrogie statki, wyszedł z bitwy zwycięsko. Jak to było możliwe? Papież stojący przy sterze ujrzał w pewnym momencie dwie kolumny, które wynurzały się z morskiej toni. Na szczycie jednej z nich, potężniejszej i wyższej, znajdowała się wspaniała, jaśniejąca blaskiem Najświętsza Hostia, a kolumna ta była zaopatrzona w napis: „Salus credentium” („Zbawienie wierzących”). Na szczycie drugiej, niższej kolumny, widoczna była postać Niepokalanej Dziewicy Maryi; kolumna ta miała napis: „Auxilium Christianorum” („Wspomożycielka Chrześcijan”). Papież niezwłocznie skierował swój okręt w sam środek pomiędzy kolumny, a gdy już do nich dopłynął, to zaraz też do nich obu przycumował. Na ten widok wrogie okręty rozpierzchły się, a na morzu zapanowała głęboka cisza. Ks. Bosko skomentował sen tak: „Są tylko dwa sposoby, by uratować się w tak wielkim dramacie: nabożeństwo do Najświętszej Maryi Wspomożycielki Wiernych i częsta Komunia Święta. Należy dołożyć wszelkich starań, by te dwie praktyki były realizowane wszędzie i w życiu wszystkich”. Dziś, gdy po raz kolejny pragniemy przygotować się do jak najlepszego uczestnictwa we Mszy Świętej, mamy świadomość, jak bardzo nasza Wspólnota Nieustającego Różańca zakotwiczona być musi w głębokiej więzi z Niepokalaną Dziewicą Maryją, z Jej planem walki z potęgami zła w świecie. Pragniemy, realizując plan Wielkiej Nowenny, spełniać Jej życzenia, które w Fatimie wypowiedziała do nas wszystkich. Jednocześnie pragniemy, aby nasza więź z Chrystusem przychodzącym do nas w Najświętszej Hostii potężniała i wzrastała tak, abyśmy nie tylko pragnęli spełniać plan Boga i Niepokalanej, ale dysponowali mocą Bożą, konieczną do jego realizacji. Wejdźmy zatem z sercem otwartym w czas zamyślenia nad wielką eucharystyczną tajemnicą Wcielonego Boga, nad tajemnicą Jego prawdziwej Bosko-ludzkiej obecności, nad tajemnicą naszego sakramentalnego udziału w Jego zwycięskim przejściu poprzez Otchłań Śmierci do nowego, wiecznego życia w Zmartwychwstaniu. Wejdźmy pełni wdzięczności Bogu za to, iż dane nam będzie już za kilkadziesiąt minut dzięki kapłańskiej posłudze czcigodnego księdza ……………….. prawdziwie znaleźć się w Wieczerniku Ostatniej Wieczerzy, prawdziwie uczestniczyć we Mszy Świętej, sprawowanej przez Niego w noc przed Męką w obecności Apostołów… i nie tylko Apostołów, ale i wszystkich wierzących wszystkich czasów, którzy kiedykolwiek brali, biorą lub wezmą udział w tej świętej celebrze, a zatem przede wszystkim w obecności Najświętszej Maryi Panny, Niepokalanej Matki Jezusa, która – tak jak my dzisiaj – wielokrotnie uczestniczyła w Eucharystii, sprawowanej przez kapłanów wybranych przez Jej Syna. Msza Święta jest nazywana „Najświętszą Ofiarą”, dlatego uczestnictwo w niej pojmujemy jako stanięcie na Golgocie u stóp Ukrzyżowanego, aby Jego krew obmyła nasze dusze ze skutków grzechów. To rozumienie Mszy Świętej ma wielką wartość, pozwala bowiem z przejęciem uczestniczyć w Śmierci Jezusa, stwarza odpowiedni klimat do tego, abyśmy z miłością swej obecności odpowiedzieli na miłość Jezusowej Ofiary, Jego wydawania się za nas. Warto uświadomić sobie, że Msza Święta nie jest uobecnieniem jedynie Ofiary Jezusa. Ma ona cztery główne części, przy czym pierwsze dwie składają się na większą całość zwaną liturgią słowa, a dwie następne na większą całość zwaną liturgią eucharystyczną. W liturgii słowa część pierwszą stanowią czytania wraz z homilią, a częścią drugą – modlitwa wiernych. Te obie części liturgii słowa pozwalają nam przygotować się do wejścia w misterium Ofiary i Chwały, dokonujące się w ramach liturgii eucharystycznej, a więc najpierw – w chwili Przeistoczenia i Komunii Świętej – do stanięcia przy Jezusie umierającym na Golgocie, a następnie – po Komunii Świętej – do uwielbiania Jezusa i Ducha Świętego, udzielanego nam przez Zmartwychwstałego. Wraz z rozpoczęciem Eucharystii mamy podejmować wysiłek odrywania myśli od codziennych trosk doczesności, a zwracania serca ku wiecznemu przeznaczeniu. W tym czasie otrzymujemy łaskę zanurzenia się w krystaliczną wodę źródła Bożego słowa, w Jego pełne mocy wezwanie: Nie lękaj się, Ja ciebie umiłowałem, Ja chcę twego dobra, zaufaj mi bezgranicznie, oprzyj się na prawdzie moich słów! Ja jestem twoim królem i obrońcą! Tak, czas liturgii słowa ma jeden podstawowy cel: odnowić we mnie moc ducha, moc wiary w prawdziwość słów, jakie Bóg do mnie kieruje i skieruje. W czasie liturgii słowa otrzymuję łaskę mocy, abym wyznawał całym sobą: Wierzę, że Ty, Jezu Chryste, jesteś głównym celebransem tej Eucharystii, wierzę i z przejęciem wyznaję, że Ty, Jezu Chryste, już niedługo, po zakończeniu liturgii słowa, staniesz w czasie Przeistoczenia w realiach ludzkiego ciała i krwi pośród nas, staniesz jak każdy z nas tu stoi w realiach swego ciała i krwi – jako człowiek w tym konkretnym miejscu i czasie, tutaj, w tym kościele. Wierzę, że przyjmując Komunię Świętą naprawdę będę bardzo blisko Ciebie, najbliżej jak to tylko możliwe, będę z Tobą, wydającym się za mnie na śmierć, wydającym się za moje i nas wszystkich zbawienie. Msza Święta jako Ofiara jest spotkaniem z Jezusem, który obmywa mnie ze skutków grzechów i uzdalnia do służby braciom, do dawania świadectwa o Jego miłości. Kościół zachęca nas, abyśmy w czasie Przeistoczenia ofiarowali Bogu wraz z kapłanem Ofiarę Syna Bożego oraz te ofiary, które my sami osobiście składamy w trudach każdego dnia. Jesteśmy przekonani, że Bóg ceni nasz trud, nasze codzienne bóle złączone z bólem Jego Syna. Ofiara, jaką wraz z kapłanem składamy na ołtarzu, wyjedna nam Boże błogosławieństwo na kolejne godziny i dni naszej drogi ku wieczności. Liturgia słowa i liturgia Ofiary stanowią całość jako szczególne wołanie o Boże łaski i wydaje się nam, że wraz z przyjęciem Ciała i Krwi Jezusa – tak cieleśnie dotykalnego Daru Boga – cel Mszy Świętej zostaje osiągnięty. Krótkie dziękczynienie, zawarte w Mszale i wraz z kapłanem odmówione po Komunii Świętej stanowi zamknięcie naszego wołania o Boże łaski. Teraz, skoro już otrzymaliśmy to, o co prosiliśmy, to – wydaje się nam – mamy już od razu iść z mocą Boga w świat, aby wydać plon, aby z mocą przekazać ludziom świata zaproszenie na kolejną taką celebrację. Idziemy zatem, aby ludzi polegających na własnych siłach przekonać, że Bóg chce ich wspomagać, że w czasie Mszy Świętej chce ich obdarzać mocą. A jednak świat nie chce przyjmować naszego zaproszenia. Świat nie rozumie bowiem potrzeby odwoływania się do Bożej pomocy, świat przecież doskonali na własną rękę sposoby rozwiązywania problemów i wciąż ulega złudzeniu, że Bóg nie jest i nigdy nie będzie mu do tego potrzebny. Świat zwalcza nas nawet, bo wydajemy się mu zbyt głupi i słabi, skoro na Boga zrzucamy odpowiedzialność za ludzkie losy. Wiemy, że świat zarówno nie chce niczego Bogu zawdzięczać, jak też nie pozwala, aby Bóg mu cokolwiek narzucał, aby czegokolwiek mu zabraniał. Świat jest przekonany, że wolno mu zabijać, kraść, kłamać, bo w jego mniemaniu dobre jest wszystko to, co służy realizacji jego planów. W zetknięciu z zadufaniem świata, z jego wiarą w swe własne moce, przegrywa nasze głoszenie Mszy Świętej jako czasu, w którym Bóg udziela mocy jej uczestnikom. A i my sami, gdy stajemy się zdrowi i skuteczni w działaniu, poddawani jesteśmy pokusie płytkiego pojmowania i przeżywania Mszy Świętej. Skoro bowiem codzienny udział w niej zapewnia nam powodzenie w życiu, to jesteśmy skłonni przychodzić po rzekomo należne nam dary, a jednocześnie nie zauważymy, że w czasie Mszy Świętej coraz bardziej kochamy siebie i swój mały świat, a coraz mniej dostrzegamy obecnego w niej Boga, obecnego w Ciele i Krwi! Zamiast dialogu miłości, dialogu wzajemnych obdarowań w relacji do Jezusa, Wcielonego Boga, będziemy jedynie odbiorcami należnej nam rzekomo pomocy i to w sytuacji, gdy my dla Niego nie będziemy mieli czasu na Mszy Świętej. Ofiara Chrystusa jest za nas i dla nas, a my dla Chrystusa niesiemy w darze nasze grzechy i nasze wołanie o przebaczenie. Czy to jest jednak najwyższy stopień miłości, jakiej Jezus pragnie od nas… i jakiej pragnie dla nas, dla naszej doskonałości jako osób do Niego podobnych? Sytuację poprawia nieco fakt, że wiele osób ofiaruje Chrystusowi codzienne zmagania z grzechem świata, trud dawania świadectwa katolickiej prawdzie i znoszenia prześladowań. Warto jednak wiedzieć, że i to jeszcze nie wszystko, czego Chrystus może się od nas spodziewać. Udział w Komunii Świętej daje nam bowiem takie wspaniałe możliwości miłowania Jezusa, jakich nie daje nam żaden inny sposób wchodzenia z Nim w relacje. Czy my jednakże mamy świadomość tych naprawdę nadprzyrodzonych możliwości? Chyba nie, skoro po przyjęciu Komunii Świętej niezwłocznie opuszczamy świątynie, aby iść do świata i jego spraw, może nawet pożytecznych, może nawet takich, które Jezus ocenia jako usługiwanie Jemu samemu. Jednak warto się zastanowić, czy to jest dobre, że prawie natychmiast po przyjściu Jezusa w Ciele i Krwi do nas nasza świadomość jest już absorbowana przez służbę. Jezusa przyjęliśmy do mieszkania swego serca i prawie natychmiast mówimy Mu: „Rozgość się u mnie, ale nie gniewaj, że ja już muszę wyjść! A jak sobie posiedzisz tu u mnie do woli, to wyjdź po prostu i zatrzaśnij drzwi. I do zobaczenia następnym razem!” Po Komunii Świętej rychło pozostawiamy Jezusa samego w mieszkaniu swego serca i wychodzimy od Niego do spraw świata… Wychodzimy tak, jakby On nie miał serca, które spragnione jest naszej miłującej obecności… Wybiegamy pospiesznie, jakbyśmy nie wierzyli, że On naprawdę nas kocha i naprawdę pragnie naszej miłości… Przecież wciąż ponawia swoje przychodzenie do nas i to pomimo tego, że my nie pojmujemy, jakimi możliwościami miłowania Go zostaliśmy obdarowani. A my wciąż nie dowierzamy, że On naprawdę przychodzi do nas tak, jak każdy człowiek przychodzi do swego przyjaciela w gościnę albo z prośbą o pomoc…, przychodzi w cielesnej, fizycznej, realnej postaci. On, Bóg Wcielony!!! Zwykliśmy myśleć, że miłujemy Jezusa, skoro z zaufaniem zwracamy się do Niego o pomoc i skoro ofiarujemy Mu nasz czas czy ból. Czy to jednakże wystarcza? Czy sprawdzianem miłości jest tylko umiejętność wyrażenia prośby o dar, czy nawet złożenie ofiary dla kochanej osoby…? Sprawdzianem miłości jest nade wszystko autentyczna wewnętrzna radość z przebywania z osobą kochaną i – gdy jej dobro tego wymaga – wewnętrzna radość z poświęcania siebie dla niej, dla obrony jej nienaruszalności, jej wartości. Radość z przebywania z ukochaną osobą na dobre i złe – oto znak miłości, znak prawdziwej więzi. Taka więź jest miłością, gdy osoby chcą być ze sobą i dla siebie, gdy pragną obdarzać się serdecznością w chwilach pokoju, a realną pomocą w czasie zmagań. Jezus wciąż i wciąż jest naszym obrońcą, ale czy my jesteśmy obrońcami Jezusa, czy my mamy siły, aby Jezusa skutecznie bronić i obronić? Niestety, obecna sytuacja naszej Ojczyzny ujawnia, że nie jesteśmy skutecznymi obrońcami Jezusa i Jego praw: zabijanie dzieci w stanie embrionalnym i w łonach matek, wszechpanująca w mediach antykościelna propaganda, zalew związków niesakramentalnych i rozwiązłości, spychanie ludzi uczciwych na margines – oto wskaźniki naszej niemocy. Porównując je z rozwojem prawdziwie katolickiej kultury społecznej w innych wiekach widzimy, że naprawdę pomimo wielu osobistych zwycięstw nie jesteśmy pełnymi mocy Bożej obrońcami Jezusa. Świat nie został przez nas zdobyty dla Niego. Dlaczego? Odpowiedź, którą za chwilę usłyszymy, będzie wymagała od każdego z nas wysiłku, otwarcia umysłu i serca. Prośmy zatem Ducha Świętego, aby wspomógł nas w tym zadaniu. Pieśń: Przyjdź, Duchu Święty… Podstawowe zagadnienie związane jest z naszą umiejętnością miłowania Jezusa podczas eucharystycznego zjednoczenia z Nim. Aby miłować Jezusa nie tylko w czasie Eucharystii, ale i po jej zakończeniu, trzeba wiedzieć, że Msza Święta jest nie tylko Ofiarą złożoną za nasze grzechy przez Chrystusa na Golgocie, ale jednocześnie jest Ofiarą, jaką On w Wieczerniku składa Ojcu za swoje zwycięstwo przed wyjściem na walkę z księciem tego świata, z diabłem. Jezus zbawia nas w oparciu o swoje ludzkie możliwości, dlatego przed wyjściem na walkę z księciem tego świata przyzywa Boga na pomoc – składa w Wieczerniku ofiarę za zwycięstwo. Jeśli my zatem uczestnictwa w Ofierze Chrystusa nie ograniczymy do czasu Eucharystii, ale przedłużymy na czas bezpośrednio następujący po jej zamknięciu, to – mając w sobie prawdziwie Jezusa w Ciele i Krwi – prawdziwie weźmiemy udział w tej walce, jaką On z naszym współuczestnictwem zwycięsko przeprowadza wobec diabła i poddanego mu świata. Zanim podejmiemy problematykę walki duchowej po Mszy Świętej, rozważmy najpierw powszechnie obecnie panujące zwyczaje kościelne w świetle tekstów liturgicznych i biblijnych, które pozwolą nam lepiej zrozumieć znaczenie czasu modlitwy po zakończeniu celebracji. „Zapraszamy na Mszę Świętą, a po niej na spotkanie przy herbacie” – takie ogłoszenia często możemy usłyszeć i wydaje się nam to czymś naturalnym: ludzie spotykają się z Bogiem, a potem ze sobą. Aby prawdziwie ocenić te zwyczaje, należy zauważyć tu dwie kwestie. Po pierwsze: tak zwane „agapy”, na które często powołują się błędnie [2] ci, którzy Mszę Świętą wieńczą spotkaniem towarzyskim, nie miały miejsca po Eucharystii, lecz w jej trakcie: „agapą” była druga część Mszy Świętej. Eucharystia miała schemat prawie identyczny jak dziś, z jednym wyjątkiem w części drugiej. Schemat Eucharystii był następujący: najpierw były czytania z homilią, potem „agapa” czyli zwyczajny posiłek złączony z modlitwami, potem Przeistoczenie z Komunią Świętą, a potem uwielbienie po Komunii Świętej. Wskutek tego, że w czasie „agap” wielu bogatych pierwszych chrześcijan nadużywało jadła i wina, zostały one już przez Apostołów zniesione (por. 1Kor 11, ale ślad po nich pozostał: jest nim modlitwa powszechna, modlitwa miłości (po grecku „agape”) za Kościół i braci w potrzebie. Po drugie: zapewne nie zdajemy sobie sprawy, że gdy łączymy Mszę Świętą ze spotkaniem towarzyskim, to wówczas podporządkowujemy ją pewnej strukturze nadrzędnej, której twórcami jesteśmy my, ludzie. Pierwotnie jednak było inaczej: Msza Święta była wprawdzie elementem struktury nadrzędnej, ale struktury ściśle określonej przez samego Zbawiciela. Otóż On po odprawieniu Mszy Świętej rozpoczął realizować kolejny etap swego życia, kolejny etap historii zbawienia: wyruszył z Wieczernika, aby przejść drogę ku Golgocie i poprzez śmierć zejść do Otchłani, do krainy zmarłych. Ta droga Jezusa – to nie spacer pośród róż, ale najbardziej intensywny bój z potęgami zła, które Jezus zwycięża mocą posłuszeństwa wobec Ojca, posłuszeństwa pomimo krzyku trwogi, przepełniającego Jego ludzki wymiar osoby (por. Hbr 5,7). Trzeba zdawać sobie sprawę, że to nie było przypadkowe, iż Pan Jezus sprawował Mszę Świętą nie po Zmartwychwstaniu, ale bezpośrednio przed wyjściem na Mękę. Gdyby uczynił to po Zmartwychwstaniu, to wówczas Jego słowa „To czyńcie na Moją pamiątkę” byłyby zrozumiałe tak, jak się to powszechnie rozumie: czyńcie to, aby przypomnieć – uobecnić Moją Mękę. A jednak Jezus tak nie uczynił. On słowa „To czyńcie na Moją pamiątkę” wypowiedział wówczas, gdy był w stanie trwogi oczekiwania na te dramatyczne Wydarzenia. Wypowiedział je zaś nie tylko jako nakaz dla uczniów, którzy mieli je w przyszłości wypowiadać, ale wypowiedział je jako swój własny akt konsekracji i objaśnienia tej czynności, którą w Wieczerniku dokonywał. Znaczenie słów Jezusa należy rozumieć głębiej: On czyni to jako ofiarę szczególnego rodzaju, jako ofiarę składaną w bardzo ściśle określonym celu, jako ofiarę znaną pod nazwą „ofiara pamięci” (po grecku: anamneza - por. 1Kor 11, „ofiara pamiątka”. Taki rodzaj ofiary Bóg już w Starym Przymierzu ustanowił dla Izraelitów (por. Lb 10,9-10) jako partner przymierza. Celem składania takiej „ofiary pamięci” było odniesienie zwycięstwa w walce: gdy Izrael zabijał i spalał na ołtarzu zwierzęta przed walką, to sprawował tę „ofiarę pamięci”, „ofiarę pamiątkę”, a Bóg jako jego obrońca, na mocy przymierza z Izraelem, pamiętał o Izraelu w czasie walki, zapewniał mu zwycięstwo i szczęśliwy powrót do miejsca, skąd wyruszył do walki. Jezus czyni tak samo, jak Izraelici przed walką: przed wyjściem do walki z Wieczernika składa „ofiarę pamięci”, „pamiątkę”, „anamnezę”, składa ją wychodząc na ostateczny bój z samozwańczym księciem tego świata, z diabłem. Składa tę ofiarę, aby Bóg pamiętał o Nim w czasie walki, a więc w czasie całej Jego drogi z Wieczernika po Golgotę i poprzez krainę śmierci, będącą do tego czasu pod władzą diabła. Jezusowa „pamiątka” ma taki sam cel, co każda starotestamentowa „pamiątka”, ale nie pod każdym względem jest z tamtymi ofiarami identyczna. Różnica w stosunku do ofiary Izraelitów jest jakościowa. Po pierwsze: Jezus składa ofiarę nie z zabitych i spalanych na ołtarzu zwierząt, ale z samego siebie. Po drugie: Jest oczywiste, że Izraelici składali jako „ofiarę pamiątki” zwierzę, które już zostało przez nich zabite. Jezus natomiast składa jako „ofiarę pamiątki” Tego, który – patrząc z punktu widzenia czasu historycznego – dopiero zostanie w najbliższej przyszłości zabity – na krzyżu na Golgocie. Dodajmy ponadto, że wprawdzie Jezus jako „ofiarę pamięci” składa Ojcu w Wieczerniku przede wszystkim ów akt definitywnego oddania życia na krzyżu na Golgocie, to jednak z aktem tym łączy i cały przeogromny trud kroczenia ku Śmierci. Jezus składa jako „ofiarę pamięci” Ojcu totalny trud wchodzenia w Otchłań, aby w niej zmierzyć się z diabłem i ostatecznie osobiście go pokonać. Świadczą o tym słowa Jezusa, precyzyjnie tłumaczone z języka greckiego, które brzmią tak: „To jest Ciało Moje za was wydające się”, „To jest Moja Krew, za was wylewająca się”. Czas teraźniejszy „wydające się” / „wylewająca się” wskazuje na to, iż owo „wydawanie się” na śmierć już się rozpoczęło w Wieczerniku i trwa aż do chwili definitywnego pokonania diabła w Otchłani. Po zapoznaniu się z pojęciem „ofiary pamiątki” jako ofiary przed walką zastanówmy się jeszcze, jakie okoliczności poprzedziły dzień, w którym Jezus przystąpił do sprawowania Ostatniej Wieczerzy czyli Mszy Świętej. Jezus uczynił to po zakończeniu etapu głoszenia nauki i potwierdzania jej licznymi cudami. Jak to za chwilę zostanie przedstawione, Jezus podporządkował swoje życie precyzyjnemu planowi, złożonemu z czterech kolejnych etapów, aby nadać mu tę samą strukturę, jaką Bóg nadał swojemu planowi walki z faraonem, planowi wyprowadzenia Izraelitów z Egiptu, planowi złożonemu właśnie z czterech głównych etapów. Zanim omówimy etapy życia Jezusa, zauważmy na podstawie Ewangelii św. Łukasza (9,31) pewien mało dostrzegany, a istotny szczegół. Oto gdy Jezus podczas przemienienia na górze rozmawiał z Mojżeszem i Eliaszem, to mówił o „odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie”, przy czym słowo „odejście” w greckim oryginale brzmi „exodos”. To greckie słowo my zazwyczaj wymawiamy „exodus”, określając nim wyjście Izraelitów z Egiptu (por. Wj 19,1). Porównanie życia Jezusa do exodusu – czyli wyjścia – Izraelitów z Egiptu ma zatem głębokie podstawy biblijne. W życiu Jezusa należy zatem odkryć te cztery zasadnicze etapy Jego planu zbawienia, cztery elementy struktury, nadanej Jego życiu przez Niego samego. Pośród tych głównych etapów jednym jest i Ostatnia Wieczerza. A oto owe cztery etapy zbawczego planu Jezusa: nauczanie i cuda potwierdzające posłannictwo Jezusa,uczta paschalna czyli Ostatnia Wieczerza,wyjście z uczty i przejście poprzez Ogrójec, pojmanie, sąd u Annasza, Kajfasza, Piłata, drogę krzyżową na Golgotę, Śmierć na krzyżu i stąd zejście do Otchłani, przechodzenie przez Otchłań aż do poranka dnia trzeciego, licząc od dnia sprawowania uczty,wyjście Jezusa z Otchłani rankiem trzeciego dnia na drugi brzeg życia, czyli Zmartwychwstanie, a po czterdziestu dniach Wniebowstąpienie i po kolejnych dziesięciu dniach Zesłanie Ducha Świętego. Okazuje się, że cztery etapy życia Jezusa są analogiczne do czterech etapów planu, jakiemu Bóg podporządkował wyprowadzenie Izraelitów z niewoli w Egipcie, a mianowicie: cuda (zwane plagami egipskimi) potwierdzające przyjście Boga z pomocą dla Izraela w niewoli, uczta paschalna z baranka w Egipcie, wyjście z uczty w Egipcie i przejście aż do Morza Czerwonego i stąd zejście do Otchłani wód, przejście przez tę Otchłań, wyjście Izraelitów z Otchłani wód rankiem trzeciego dnia od uczty w Egipcie, wyjście na drugi brzeg życia, w wolności od faraona. Z przedstawionego zestawienia etapów życia Jezusa z etapami wyjścia całego Izraela z Egiptu widać, że – ujmując powyższe wyliczenie w skrócie – kolejność jest taka: nauczanie potwierdzane cudami,uczta,przejście przez Otchłań,nowe życie po przejściu Otchłani. W obu przypadkach uczta poprzedziła przejście przez Otchłań, a ponadto wyjście z Otchłani nastąpiło identycznie w poranek dnia trzeciego od momentu sprawowania uczty. Różnica tkwi jedynie w doniosłości wyliczonych tu elementów. I tak odnośnie uczty: Izraelici spożywali Paschę, czyli pieczonego baranka, Apostołowie zaś, a z nimi i my, spożywamy Paschę, czyli Jezusa, o czym wzmiankuje św. Paweł: „Chrystus bowiem został złożony w ofierze jako nasza Pascha” (1Kor 5,7). Podobnie odnośnie przejścia: Jezus przeszedł przez Otchłań-Śmierć, czyli przez krainę umarłych, natomiast Izraelici przeszli przez Otchłań Morza Czerwonego, czyli pomiędzy wodami morskimi. Warto jednakże wiedzieć, że w obu przypadkach Pismo Święte stosuje termin „Otchłań” [3], przez co Duch Święty jako Boski Autor całego Pisma Świętego podpowiada nam zauważoną tu analogię. Co do nowego życia: Izraelici po przejściu Otchłani wód weszli do nowego życia, życia w wolności od faraona, ale życia doczesnego. Jezus wchodzi do nowego życia, ale zupełnie nowego życia, bo życia wiecznego, które otrzymuje od Ojca w akcie Zmartwychwstania. Wraz z Nim do tegoż życia wchodzą i nakarmieni Jego Sakramentem Apostołowie zgromadzeni w Wieczerniku i my wszyscy, którzy uczestniczymy z nimi w tej samej Eucharystii. Ponadto tak jak Izraelici po 40 latach wędrówki weszli do Ziemi Obiecanej, tak Jezus po 40 dniach wstąpił definitywnie do życia wiecznego w niebie, gdzie przebywa jako Wcielony Bóg w jedności z Bogiem Ojcem i Bogiem Duchem Świętym. A i my dzięki uczestnictwu w Eucharystii, a szczególnie w Komunii Świętej, tam ostatecznie wstąpimy po zakończeniu życia doczesnego. Wracając w rozważaniach do Eucharystii pierwszych chrześcijan: oni nigdy nie urządzali po niej spotkań towarzyskich, lecz do rana trwali na modlitwie (por. Dz 20,7-12). Przejęli zaś to ze zwyczajów związanych z żydowską ucztą paschalną, po której według przepisów nie wolno ani jeść, ani zabawiać się, a jedynie wolno i należy modlić się aż do rana, co też praktykują do dziś najbardziej pobożni Żydzi. Pamiętajmy, że Pan Jezus był Żydem i On właśnie żydowską paschalną ucztę przekształcił w Eucharystię (por. Łk 22,15), a ponadto wszyscy obecni w Wieczerniku Apostołowie byli także Żydami, którzy dotąd wiernie sprawowali coroczną Paschę. To na nich Jezus złożył obowiązek przekazania rodzącemu się Kościołowi wszystkich wymogów, związanych z Jego Nową Paschą, zbudowaną na Passze żydowskiej. Stąd i zwyczaje związane z Paschą żydowską przeszły od początku do Eucharystii – do Paschy Nowego Testamentu. Dlaczego pobożni Żydzi do rana modlą się po uczcie paschalnej Starego Przymierza, stanowiąc dla chrześcijan mimowolnie wzór modlitewnego trwania po uczcie paschalnej Nowego Przymierza? Oni wiedzą, że wprawdzie uczta paschalna daje im udział w przejściu wraz z ich Ojcami przez Morze Czerwone [4], jednakże trwają na modlitwie aż do świtu, bo – jak relacjonuje Księga Wyjścia 14,24-31 – o świcie Bóg zatrzymał koła rydwanów wojska egipskiego i ostatecznie pogrążył je w morskiej otchłani. O świcie Ojcowie wyszli na drugi brzeg morski, aby tam Bogu śpiewać wspaniały hymn, aby tam niejako eksplodować pełnią radości ze zmartwychwstania do nowego życia w wolności! Żydzi wiedzą, że gdy po zakończeniu uczty paschalnej modlą się aż do świtania, to naprawdę uczestniczą w owym exodusie / wyjściu Ojców z Egiptu, w ich trzydniowym marszu aż do Morza Czerwonego, zwieńczonym cudownym przejściem przez morskie głębiny. Wiedzą, że uczestniczą w tym cudzie, którego Bóg dokonał dla nich, aby obdarzyć ich pełnym zwycięstwem nad wrogimi Egipcjanami. Czy to tylko przypadek, że Jezus Chrystus właśnie o świcie dnia trzeciego - licząc od czasu spożywania Nowej Paschy – wyszedł z Otchłani? [5] Jezus z Otchłani Śmierci wyszedł po takim samym okresie czasu, jak Izraelici wyszli z Otchłani wód… Dzięki temu rozumiemy, dlaczego w czytaniach mszalnych Wielkiej Soboty dane nam jest słyszeć relację z Księgi Wyjścia o przejściu Izraelitów przez Morze Czerwone… Jest tak, ponieważ Wielka Sobota uobecnia czas przechodzenie Jezusa przez Otchłań, czas pomiędzy Jego Śmiercią i zstąpieniem do Otchłani w Wielki Piątek a Zmartwychwstaniem w Wielkanocną Niedzielę. Jest tak, ponieważ przejście Jezusa przez Otchłań jest typicznie zapowiedziane przez przejście Izraela przez inną Otchłań – przez Otchłań wód morskich. Warto odnośnie wyjścia z Egiptu zauważyć, że Bóg dwukrotnie dokonał zabicia wrogów Izraela: najpierw zabił wszystkich pierworodnych Egiptu, a uczynił to dokładnie w środku nocy i to dokładnie wtedy, gdy Izraelici spożywali ucztę paschalną. Drugi raz dokonał tego w środku wód morskich, nad ranem trzeciego dnia od tamtego pierwszego wydarzenia: zabił faraona i całe jego wyborowe wojsko: nie ocalał z nich ani jeden! To nie jest przypadek, że Pan Jezus sprawował ucztę Nowej Paschy przed wyruszeniem ku Golgocie i Otchłani Śmierci: Jezus najpierw w czasie uczty eucharystycznej uobecnił akt swojej śmierci, a następnie ten sam akt swojej śmierci, swojego wejścia w Otchłań, zrealizował na krzyżu na Golgocie. Dzięki temu Jezus w sposób iście Boski zrealizował dwukrotnie w czasie historycznym jeden akt śmierci, zrealizował w sposób przekraczający wszelkie ludzkie wyobrażenia to, co zapowiadały dwa oddzielne akty zabicia Egipcjan: pierwszy w czasie uczty, drugi w czasie przejścia przez morze. A zatem najpierw w Wieczerniku On – podobnie jak Bóg w Egipcie – sprawił, że w czasie uczty paschalnej dokonał się akt Śmierci Pierworodnego Syna, a dokonał się pod osłoną sakramentalnych znaków Chleba i Wina. Podobieństwo to odznacza się nieporównywalną głębią wobec wydarzenia w Egipcie, gdyż jest nie tyle aktem zabicia, co aktem przywołania z przyszłości tego, co dokona się na Krzyżu na Golgocie. Tym niemniej jest przez tamten akt zabicia pierworodnych synów Egiptu zapowiedziane typicznie. Następnie, po wyjściu z uczty w Wieczerniku, Jezus przeszedł aż do góry Golgoty i – podobnie jak Izraelici [6] wszedł w sferę śmierci. Zauważmy, że Izraelici przeszli pomiędzy potężnym wałem wód, a zatem przeszli jakby przez śmierć, przeszli dzięki Bożej mocy, dzięki temu, że Bóg w znakach słupa ognia i słupa obłoku [7] szedł z nimi. Jezus także zwycięsko przeszedł przez Otchłań, przez krainę umarłych, z której – jak mówi List do Hebrajczyków – Bóg wywiódł Go – „wywiódł spomiędzy zmarłych Wielkiego Pasterza owiec” (por. 13,20). Czy w tym przypadku Bóg wywiódł tylko samego Pasterza, bez owiec? Nie, nie tylko – w przejściu Jezusa-Pasterza przez Otchłań uczestniczą i Jego owce – wszyscy ci, którzy dzięki uczestnictwu w modlitwie po Mszy Świętej trwają z Nim w zjednoczeniu, wszyscy niosący w swoich wnętrznościach dwa sakramentalne znaki, jakże podobne w barwie do dwu znaków z Egiptu: znak białego Chleba, podobny do obłoku, znak czerwonego Wina, podobny do ognia. Uczestniczą oni w tym zwycięskim przejściu zatem nie tylko w czasie uczty eucharystycznej, ale i po jej zakończeniu – podobnie jak Izraelici po zakończeniu Paschy uczestniczą ze swymi Ojcami w przejściu przez Otchłań Morza Czerwonego, chociaż już w czasie samej uczty w tymże przejściu uczestniczyli. Na zasadzie biblijnej typologii, zbudowanej dzięki dostrzeżeniu podobieństw pomiędzy czterema etapami exodusu (wyjścia) Jezusa z tego świata a czterema etapami exodusu (wyjścia) Izraela należy wnioskować: tak jak Żydzi modlący się po zakończeniu uczty paschalnej aż do rana uczestniczą w definitywnym rozgromieniu wrogich potęg, zapewniając sobie Boże błogosławieństwo w życiu, tak samo i chrześcijanie będą obdarowani definitywnym zwycięstwem nad wrogimi mocami, jeśli będą trwać na modlitwie nie tylko w czasie uczty Nowej Paschy, ale i po jej zakończeniu. Przed nami już za chwilę otworzą się drzwi Wieczernika. Już za moment staniemy obok Niepokalanej Maryi, aby pod Jej Macierzyńską opieką wejść w przestrzeń i czas sprzed dwu tysięcy lat, aby zasiąść do uczty Nowej Paschy przy Chrystusie, aby zasiąść pośród Jego Apostołów. Mamy świadomość, że Jezus właśnie zakończył pierwszy etap swojego planu życia i rozpoczyna etap drugi – On teraz będzie sprawował „Ofiarę pamiątkę”, ofiarę przed śmiertelną walką z diabłem, nieprzejednanym wrogiem Boga i ludzi. Już za kilkadziesiąt minut my, Wspólnota Nieustającego Różańca, posileni Ciałem i Krwią Syna Bożego w czasie Mszy Świętej, będziemy obdarowani łaską trwania w sakramentalnym zjednoczeniu z Jezusem na modlitwie, aby wraz z Nim wziąć pełny udział w definitywnym rozgromieniu potęg piekielnych, jakiego On, Syn Boga i Syn Maryi, dokonuje właśnie w tym czasie łaski. Niech Niepokalana Maryja będzie nam w tym zjednoczeniu wzorem i orędowniczką u Boga. Amen! Krzyżówki online Generator krzyżówek Krzyżówki obrazkowe Słownik haseł agape Uczta miłości agape Uczta pierwszych chrześcijan agape Uczta religijna agape Uczta starochrześcijańska agape Uczta weselna, dawniej agape Wieczerza u pierwszych chrześcijan agape Wspólny posiłek o charakterze religijnym u pierwszych chrześcijan agape Miłość niebiańska w przeciwieństwie do ziemskiej u neoplatonistów agape Obrzędowa uczta pierwszych chrześcijan agape Obrzędowa wieczerza u pierwszych chrześcijan Hasło "agape" posiada 10 definicji. Inne hasła krzyżówkowe na literę A: A CAPELLA, A JA WOLĘ MOJĄ MAMĘ, A JAKŻE, A JUŚCI, A LA CARTE, A MNIE JEST SZKODA LATA, a my tańczymy ...” WALCZYK, a posteriori, a priori, A PROPOS, A TERGO, A VISTA, A W GÓRACH JUŻ JESIEŃ, A-DUR, a-terpinen, A'KONTO, AA REM, AACHEN, AAGE NIELS BOHR, AAIUN, aak, Sprawdź wszystkie hasła na literę A Oprócz definicji "AAKJAER JEPPE" sprawdź również inne hasła: otwierać serce, płynąć pod prąd, brać w obroty, obsypywać się, zhaftować się, cofać się rakiem, cofnąć się rakiem, wyrosnąć na ludzi, wynosić się, kłócić się, wiązać się, okupować, jeździć po głowie, wchodzić na głowę, owijać wokół palca, maczać palce, przykładać rękę, trzymać w rękach nici, knować, ablucja, kąpiel, umycie, kołacz, kołacze, ceremonialnie, kultowo, liturgicznie, obyczajowo, ofiarnie, stator, listonosze, denerwować się, lodziarz, fuszerski, kapitan sowa, frajda, szorty, kapliczka, rozpowszechnianie, zreperować, agape krzyżówka krzyżówka, szarada, hasło do krzyżówki, odpowiedzi, Quo Vadis Henryk Sienkiewicz rozczytywał się w łacińskich utworach starożytnych, szczególnie Tacyta. Odbył wiele podróży do Rzymu, zwiedzał zabytki, wędrował po katakumbach. “Quo Vadis” jest urzeczywistnieniem zamysłów, jakie w tamtym czasie zrodziły się w umyśle pisarza. Była to chęć ukazania w utworze dwóch światów: starożytnego - pogańskiego i nowego - chrześcijańskiego. Pierwszego, w chwili gdy nadciąga już zmierzch jego wielkości, a drugiego w początkach jego istnienia, w okresie prześladowania pierwszych chrześcijan za czasów Nerona. Zamierzeniem pisarza było także pokazanie siły tego świata, która to siła, jego zdaniem, odegrała decydującą rolę w historii Rzymu i ludzkości, oraz zwycięstwo chrześcijańskiego ducha nad potęgą pogańskiego Rzymu. Co bardzo istotne, Sienkiewicz poszukiwał niejako przy okazji analogii między prześladowaniem chrześcijan przez Nerona, a prześladowaniem Polaków pod zaborami. Powieść, drukowana początkowo w odcinkach w dwóch czasopismach (“Gazeta Polska”, “Dziennik Poznański”), szybko rozeszła się po całym świecie, tłumaczona na wiele języków. Wszędzie zdobywała ogromne powodzenie i przyniosła pisarzowi sławę nie tylko w kraju, ale na obu półkulach - w 1905 roku Sienkiewicz otrzymał za nią nagrodę Nobla. “Quo Vadis” stała się jedną z pierwszych powieści polskich, które weszły w skład arcydzieł literatury światowej. Doczekała się niezliczonych przeróbek teatralnych, operowych, baletowych i filmowych oraz stała się inspiracją malarską. Tło historyczne powieści W powieści ukazane są czasy starożytnego Rzymu za panowania Nerona z okresu prześladowania pierwszych chrześcijan. Neron (Nero Claudius Caesar, 37-68) był cesarzem rzymskim w latach 54-68, objął władzę mając zaledwie 17 lat. Akcja powieści toczy się w latach 63-66, zaś epilog (śmierć Nerona) przypada na rok 68. Sam Sienkiewicz nazywa utwór powieścią historyczną, a okres panowania Nerona traktuje jako epokę upadku cywilizacji rzymskiej. Postacie historyczne występujące w powieści to: Neron, Seneka, Tigellin, Petroniusz, Poppea oraz apostołowie Piotr i Paweł. Głównymi wydarzeniami historycznymi są: pożar Rzymu i męczeństwo chrześcijan. Kompozycja utworu Powieść “Quo Vadis” stanowi w dużym stopniu analogię do “Trylogii”. Ma to związek z występowaniem dwóch wątków - historycznego i romansowego, połączonych i przeplatających się ze sobą. Mamy tu do czynienia z tradycyjnym wątkiem romansowym z przeszkodami ( z powodu usposobienia bohatera, jego gwałtowności - jak u Kmicica), nagłymi, niespodziewanymi niebezpieczeństwami, cudownymi ocaleniami, szczęśliwym zakończeniem, a także przemianą wewnętrzną bohatera (podobnie jak u Kmicica). Główne wydarzenia w utworze • przybycie Winicjusza z Armenii do Rzymu, • Ligia na dworze cezara, • uprowadzenie Ligii przez Ursusa i chrześcijan, • poszukiwanie Ligii, spotkanie Chilona z Glaukiem, • zgromadzenie chrześcijan, śmierć Krotona, • wewnętrzna przemiana Winicjusza, • “pływająca uczta” Nerona, • pożar Rzymu, oskarżenie chrześcijan, uwięzienie Ligii, • straszne sceny cyrkowe i “pochodnie” Nerona, śmierć Chilona, • walka Ursusa z turem, ocalenie Ligii, • śmierć Petroniusza, • śmierć Nerona (epilog). Obraz dwóch światów w powieści - upadającego pogańskiego Rzymu i rodzącego się chrześcijaństwa Starożytny świat pogański to potęga rządząca i wszechmocna, zadziwiająca ludzkość wspaniałością swojej kultury, bogactwem form życia i myśli filozoficznej. Stworzył on trwałe pomniki architektury, literatury, filozofii i prawa. Z jednej strony był to świat przepychu i bogactwa, poczucia piękna, radości i różnorodności życia, a z drugiej świat niewolnictwa, wyzysku, wojen, rzezi i okrutnych, despotycznych rządów. Jego reprezentanci w powieści to: Neron, Petroniusz, Chilon, Tigellin, Poppea oraz Winicjusz (do czasu). Ten schyłkowy, zbliżający się do zagłady, odchodzący w przeszłość świat przepojony był zmysłowością, cynizmem, rozwiązłością, rozpustą, okrucieństwem, nikczemnością, a także sceptycyzmem, materialistycznym widzeniem świata i chęcią użycia przy braku jakichkolwiek ideałów i skrupułów. Przyczyn jego klęski Sienkiewicz nie ukazuje w pełni. Poprzestaje na odtworzeniu życia obyczajowego, a źródeł upadku doszukuje się wyłącznie w sferze moralności najwyższych warstw społecznych. Świat chrześcijański natomiast reprezentują w utworze: Ursus, Pomponia Grecyna, Ligia, Glaukus, apostołowie Piotr i Paweł oraz rzesze chrześcijan. Chrześcijaństwo - religia głosząca miłość, braterstwo i równość wszystkich ludzi jako dzieci jednego Boga, przeznaczonych do wiecznego życia - pojawia się w I w w wyniku działalności Jezusa Chrystusa i apostołów. Sienkiewicz podkreśla potęgę wiary chrześcijańskiej (“Ta nauka ogarnia świat i ona jedna może go odrodzić”). Chrześcijaństwo obejmowało coraz szersze kręgi. Za czasów Nerona są tysiące chrześcijan w Rzymie, w Grecji, w Azji Mniejszej. “Ci ludzie nie tylko czuli swego Boga, ale go z całej duszy kochali, tego zaś Winicjusz nie widział dotąd w żadnej ziemi, w żadnych obrzędach, w żadnej świątyni”. Chcąc uniknąć prześladowań chrześcijanie modlili się w ukryciu, zbierając się w opustoszałych miejscach za miastem. Najważniejsze postacie utworu 1. NERON • postać negatywna, młody, żył 31 lat (37-68), ukazany pod koniec swego życia, pyszny, próżny, żądny sławy, odrażający, wulgarny, śmieszny, zniewieściały, tchórzliwy, okrutny, zdemoralizowany, rozpustnik, wróg chrześcijan, tyran, zdrajca, zbrodniarz, potwór, komediant, arcybłazen, dekadent, krótkowidz, otyły (dużo jadł i pił), przedstawiciel rozkładu moralnego; skupiły się w nim wszystkie ujemne strony rozpadającego się Rzymu, prowadzi hulaszczy tryb życia, codziennie urządza huczne uczty; • jego dwór jest źródłem zła, które promieniuje na otoczenie; • piastuje urząd cezara, najwyższą godność w imperium, otoczony gromadą zauszników (Tigellin) i tłumem pochlebców, którzy nazywają go nawet zbawicielem świata; • mówi: “Ja nie mam innego Boga niż siebie”; • uważa, że każdy, kto nie wielbi cezara, jest wrogiem Rzymu; • w pierwszym okresie swoich rządów pod wpływem filozofa Seneki i Burrusa (prefekta pretorianów, tj. przybocznej straży cesarza) rządzi rozsądnie i jest cenionym; później pod wpływem Tigellina staje się krwawym despotą i morduje tych, w których widzi przeszkodę dla siebie; każe zabić matkę, żonę, brata i syna cesarza Klaudiusza; • zaniedbuje obowiązki państwowe; czuje się wszechstronnym poetą, aktorem, muzykiem, śpiewakiem, tancerzem i w tej roli występuje na widowiskach publicznych w Ancjum i w Grecji oraz w teatrach rzymskich, przekonany o wielkości swojego talentu - czuje się bardziej artystą niż władcą i nudzi się w Rzymie; • marzy o zagładzie Rzymu, by móc zbudować nowe miasto, które ma nosić nazwę Neronia; • jest bezwzględnym, nieodpowiedzialnym, słabym władcą, nie dostrzegającym istotnych potrzeb państwa, zapatrzonym wyłącznie w siebie i realizującym własne kaprysy, narzeka, że nigdy nie widział płonącego miasta; zazdrości Priamowi, który mógł oglądać pożar Troi i uważa, że pożar Rzymu byłby doskonałą inspiracją do stworzenia poematu większego od “Iliady” Homera; • jego pragnienia zostają zaspokojone przez służącego Tygellina; • w czasie pożaru Rzymu specjalnie powraca do niego nocą, by się zachwycać jego widokiem i spogląda na nie z wodociągu Appijskiego w odpowiednio wystudiowanej pozie, ubrany w purpurowy płaszcz i wieniec ze złotych laurów, z lutnią w ręku; upaja się patosem własnych słów, nie troszcząc się wcale o los nieszczęśliwych ludzi; nie wydaje żadnych rozkazów odnośnie ratowania palącego się miasta, “radował się w sercu, że wreszcie ujrzał tragedię, podobną do tej, którą opisuje”; • chcąc zrzucić z siebie odpowiedzialność za zbrodnię podpalenia Rzymu, szuka rzekomych podpalaczy i nakazuje aresztować chrześcijan pod zarzutem podpalenia miasta; • urządza igrzyska, na których chrześcijanie są rzucani na pożarcie dzikim zwierzętom, krzyżowani i żywcem paleni; • skazuje chrześcijankę Ligię na śmierć, nie licząc się z prawem, które chroniło zakładniczkę; • z powodu tchórzostwa nie ośmiela się w amfiteatrze sprzeciwić się woli tłumów, które domagają się groźnie ułaskawienia Ligii i Ursusa; po długim wahaniu daje znak łaski; • w ostatnim okresie panowania wydaje bardzo liczne wyroki śmierci; zbuntowani pretorianie ogłaszają cezarem Galbę; senat wydaje na Nerona wyrok śmierci; • chcąc ujść pomsty i pohańbienia, kończy samobójstwem, mając 31 lat; gdy przyłożył sobie sztylet do szyi, brak mu było odwagi, by zagłębić ostrze i wówczas Epafrodyt popchnął mu rękę i nóż wszedł aż po głownię. 2. PETRONIUSZ • postać sympatyczna, najciekawsza w powieści, doskonała kreacja psychologiczna, wysuwa się na pierwszy plan w utworze; • bogaty patrycjusz, egoista, wygodny, opanowany, wyniosły, inteligentny, wyrozumiały, łagodny, sceptyczny, tolerancyjny, niczemu i nikomu się nie dziwi, lubiany przez plebs rzymski, którym pogardza jako patrycjusz i artysta; • wykształcony, znawca literatury i sztuki, pisarz, pisze wierszem i prozą, autor epigramatów i utworu “Satyricon”; • bardzo kocha życie, umie rozkoszować się nim i urządza je sobie, jak potrafi najwygodniej; mówi do siebie: “Zawsze próbowałem tak żyć, by cieszyć się każdym dniem”; • nie może i nie chce zrozumieć chrześcijan, bo każą mu się wyrzec używania życia, uczt i rozkoszy, ale mówi o nich z szacunkiem i podziwem; • przebywa na dworze Nerona jako jeden z najbliższych jego ludzi w roli “arbitra elegancji” (doradcy w sprawach artystycznych), traktując cezara z góry; bardzo nisko ocenia jego talent, twórczość i smak artystyczny i brzydzi się jego okrucieństwami, nie jest donosicielem; • bierze udział w orgiach cesarskiego dworu, zbyt leniwy, aby im się przeciwstawić; • mimo że zdaje sobie sprawę z otaczającego zła i podłości, nie walczy z tym stanem rzeczy za cenę wygodnego, opromienionego blaskiem piękna życia; jest biernym świadkiem tego, co się dokoła niego dzieje, aprobuje świat, do którego należy, starając się go wysubtelnić; • widzi zbliżający się upadek Rzymu, zanik rzymskich cnót i cywilizacji; zdaje sobie sprawę z tego, że patrzy na schyłek swojego świata i na wschód nowej ery; jest łącznikiem obu światów. 3. CHILON • postać drugoplanowa, ale istotna z punktu widzenia intrygi w powieści, świetnie nakreślona w utworze; jest łącznikiem między postaciami świata rzymskiego i chrześcijańskiego; • lekarz, mędrzec, wróżbita, włóczęga, kłamca, oszust, szpieg, donosicicl, zdrajca, pochlebca, łotr, tchórz; sprytny, przebiegły, mściwy, zazdrosny, nikczemny, śmieszny z wyglądu, nie zna uczucia wdzięczności; ideał podłości; • wciąż poszukuje nowin mających się dobrze opłacać, lubi dowiadywać się cudzych tajemnic, by je w danej chwili obrócić na własny pożytek; • sceptyk, który w nic nie wierzy; jednakową wartość ma dla niego zło i dobro; • filozofujący błazen z ciemną przeszłością rzezimieszka; przed przybyciem do Rzymu zaprzedał Glauka rozbójnikom, pozbawiając go rodziny i mienia, a spotkawszy go później w Rzymie w czasie prowadzonej na prośbę Winicjusza pogoni za Ligią, powtórnie nastaje na jego życie; • zostaje pozornie chrześcijaninem, aby wejść między wiernych, odnaleźć Ligię i zdobyć od Winicjusza jak najwięcej pieniędzy, oskarża chrześcijan, zdradza informacje o nich, przyczynia się do okrutnych ich prześladowań; staje się zausznikiem Tigellina, dygnitarzem, bogaczem i towarzyszy cezarowi na igrzyskach; • wydaje Glauka w ręce Tigellina, chociaż ten po chrześcijańsku przebaczył mu jego złe czyny; • nie może znieść widoku rozlewu krwi na arenie cyrkowej, poci się, sinieje, szczęka zębami, drży cały i mdleje, ale Nero zmusza go do oglądania owoców swego oskarżenia; • pod ciężarem krwawych widowisk, męczeństwa Glauka, a szczególnie przebaczenia mu win w imię Chrystusa dokonuje się w jego duszy przemiana; nawraca się, odnajduje w sobie odwagę i daje świadectwo prawdzie, wyznając publicznie, iż Nero jest podpalaczem Rzymu, a chrześcijanie są niewinni; przyjmuje chrzest i ginie śmiercią męczeńską, w ten sam sposób jak wydawani wcześniej przez niego chrześcijanie; • jego nawrócenie, mimo iż był oporny, jest świadectwem wielkiego triumfu idei chrześcijańskiej, a obraz męczonego starca, którego niedźwiedź oszczędza i nie chce rozszarpać, jest wprost przerażający. 4. TIGELLIN • intrygant, zausznik cezara, najpodlejszy z doradców, służalczy; gbur, nieuk, postać negatywna; • walczy bez skrupułów z Petroniuszem o względy cezara; • za zgodą Nerona zajmuje się zorganizowaniem podpalenia Rzymu; pożar trwał 6 dni i 6 nocy. 5. GLAUKUS • wprowadza w czyn przykazanie miłości, darując dwukrotnie winy i krzywdy swemu katowi - Chilonowi; • drugie przebaczenie, którego udziela, gorejąc jako żywa pochodnia Nerona, dokonuje cudu nawrócenia zatwardziałego Chilona na wiarę chrześcijańską; • do jego zgonu można zastosować sentencję, że “krew męczenników jest nasieniem nowych wyznawców wiary”. 6. APOSTOŁ PIOTR • dobry, wyrozumiały, skromny, wielki; uosobienie idei chrystianizmu, duchowy przywódca chrześcijan; • organizuje Kościół, zjednując mu coraz więcej wiernych; • przynosi radość, spokój, zachętę do znoszenia cierpień, uczy przebaczania; • cieszy się ogromną popularnością i szacunkiem wśród chrześcijan, cierpi wraz z nimi niewygody życia, wędrowiec; • czuje się odpowiedzialny za chrześcijan w Rzymie; rozumie, dlaczego Chrystus zawraca go z drogi do miasta zbrodni, rozpusty i pychy; • w czasie prześladowań chrześcijanie ukrywają go, widząc w nim następcę Chrystusa; • umiera jako męczennik w tym samym dniu co apostoł Paweł. Wątek romansowy w utworze - miłość Winicjusza i Ligii Dzieje miłości Winicjusza i Ligii są głównym wątkiem akcji powieści. Młodzieniec zakochuje się w dziewczynie od pierwszego wejrzenia, chce ją zdobyć, lecz ona ucieka. Ten jednak nie rezygnuje - szuka jej po całym Rzymie, a gdy się wreszcie odnajdują i przysięgają sobie miłość, wybucha pożar miasta. Winicjusz znów szuka dziewczyny, chcąc ją ocalić. Ligia tymczasem zostaje uwięziona, później choruje, a następnie w jej obronie walczy zwycięsko Ursus z turem na arenie cyrkowej. Cały amfiteatr żąda prawa łaski dla zwycięzcy i ocalonej. Wreszcie zakochani mogą się połączyć i żyć szczęśliwie. Wątek rozwija się, jak w tradycyjnym romansie, przez pokonywanie piętrzących się przeszkód, które stają na drodze połączenia się zakochanych - nagłych, niespodziewanych niebezpieczeństw i cudownych ocaleń - na pozór nie ma tu trójkąta bohaterów, Ligia ma jednego pretendenta do swej ręki, natomiast funkcję rywala nieodzownego w dziejach miłości “z przeszkodami” pełni żona Nerona, Poppea, usiłująca zemścić się na pięknym Winicjuszu za to, że zlekceważył względy, jakie mu okazywała w czasie nocnej orgii w ogrodach cesarskich. Strach przed zemstą obrażonej cesarzowej skłania Ligię do szukania schronienia wśród chrześcijan i z chwilą rozpoczęcia ich prześladowań zostaje wraz z nimi uwięziona. O perypetiach wątku miłosnego decyduje jego powiązanie z wątkiem historycznym. Winicjusz to młody patrycjusz rzymski, postać fikcyjna w utworze, “potomek” znanego konsularnego rodu patrycjuszy rzymskich, trybun wojskowy, poganin. Dzielny, dumny, niecierpliwy, nieposkromiony Rzymianin, uosobienie męstwa, siły, zdecydowania, odwagi wojennej, o dobrym sercu i prawej, ale nieokiełznanej naturze. Gwałtowny, niemal dziki, nie umie hamować gniewu, gotów porwać się na samego Nerona, w uniesieniu bez litości dla niewolników. Obcując z chrześcijanami, zaczyna powoli rozumieć ich naukę, poznaje jej prawdy, przyjmuje chrzest, jest świadkiem, jak Glaukus przebacza Chilonowi. Wątpliwości rodzące się w jego duszy rozpraszają słowa apostoła Piotra. Odmieniony, wyzwala swoich niewolników. Jest typowym przykładem wpływu, jaki chrześcijaństwo wywiera na pogan. Postać dynamiczna, przechodzi głęboką wewnętrzną przemianę: z typowego, aroganckiego, okrutnego Rzymianina staje się chrześcijaninem, pokornym wyznawcą wiary, a w tym przeobrażeniu pomaga mu miłość do chrześcijanki Ligii. Ligia to chrześcijanka, Słowianka, córka wodza Lygów - plemienia zamieszkującego kraj, z którego pochodzi autor powieści - nazywana w ojczyźnie swojej Kaliną (imieniem kojarzącym się z grec. “kalos” - piękny). Wywieziona do Rzymu jako zakładniczka wraz z wiernym sługą Ursusem, znajduje przybranych rodziców - rzymskiego wodza Plaucjusza Aulusa i jego żony Pomponii Grecyny. U nich właśnie styka się z chrześcijaństwem i poznaje Winicjusza. Jej urodę podziwia sam Petroniusz, który jako znawca, uważa, że “jest w niej coś niezwykłego”. Ligia to gorąca wyznawczyni nowej wiary, odgrywa decydującą rolę w przemianie wewnętrznej Winicjusza. To o nią właśnie rozgrywa się akcja powieści, lecz ona sama jest zawsze bierna. Wartości poznawcze i ideowo-wychowawcze utworu 1. zobrazowanie życia na dworze cezara (uczty, uroczystości, igrzyska cyrkowe, podróże) oraz życia starożytnego Rzymu, jego kultury za czasów Nerona; 2. portret Nerona jako człowieka, władcy i artysty uosobieniem zła; ponosi klęskę moralną; 3. odzwierciedlenie odwiecznej walki dobra ze złem i podkreślenie prawdy, że zawsze zwycięża dobro; 4. ukazanie nieprzemijających wartości ogólnoludzkich reprezentowanych przez chrześcijan, które przyczyniają się do ich zwycięstwa nad degenerującym się światem pogańskim - miłość do drugiego człowieka, dobroć, wyrozumiałość, przyjaźń, prawość, sprawiedliwość, umiejętność przebaczania. Bł. Jan Paweł II Komentarz do ksiąg Nowego Testamentu format: 168 x 238 mm stron: 800 ISBN: 978-83-7595-398-5 Duchowy komentarz do Nowego Testamentu obejmuje księgę Dziejów Apostolskich, Listy apostolskie i Apokalipsę świętego Jana; większości opiera się na papieskich audiencjach generalnych, podczas których katechezy papieskie wprowadzały słuchaczy w samo serce przesłania biblijnego. Błogosławiony Jan Paweł II objaśniając teksty konkretnych ksiąg Nowego Testamentu wielokrotnie nawiązuje do analogicznych treści i pojęci zawartych w innych fragmentach Biblii. CZĘŚĆ PIERWSZA: POCZĄTKI KOŚCIOŁA W JEROZOLIMIE Życie pierwszych chrześcijan Dz 2,42-47 42 Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. 43 Bojaźń ogarniała każdego, gdyż Apostołowie czynili wiele znaków i cudów. 44 Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. 45 Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby. 46 Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca. 47 Wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich życzliwie. Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia. Od dnia Pięćdziesiątnicy Apostołowie staną się żniwiarzami Chrystusowej siejby za sprawą Ducha Świętego. „Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem ze żniwiarzem” (J 4,36). Istotnie, w dniu Pięćdziesiątnicy, już po pierwszych słowach Piotra, żniwo okazało się obfite. Nawróciło się bowiem „około trzech tysięcy dusz” (Dz 2,41). To radość wspólna: Apostołów oraz ich Mistrza — Boskiego Siewcy. Żniwo bowiem jest owocem Jego ofiary. Chrystus mówi o trudzie — ten trud to nade wszystko Jego odkupieńcza męka i śmierć na krzyżu. Tak więc „ktoś Inny się natrudził” dla tego żniwa. Przede wszystkim „ktoś Inny” — On, Chrystus — otworzył drogę Duchowi Prawdy, który przez apostolski kerygmat zaczął skutecznie działać od dnia Pięćdziesiątnicy. Droga ta została otwarta przez ofiarę krzyża: przez odkupieńczą śmierć, której potwierdzeniem jest przebity bok Chrystusa ukrzyżowanego. Z tego boku „natychmiast wypłynęła krew i woda” (J 19,34) — symptom fizycznej śmierci. Równocześnie jednak — wypełnienie tych tajemniczych słów, które kiedyś, w ostatnim dniu Święta Namiotów, Chrystus wypowiedział o przyjściu Ducha Świętego: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie — niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza”. Ewangelista dodaje: „a powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego” (J 7,37-39). Pragnie przez to powiedzieć, że wierzący otrzymają daleko więcej niż tylko deszcz, o który błagali podczas Święta Namiotów. Będą mogli czerpać ze źródła Syjonu, z którego wypłynie woda odrodzenia, jak zapowiadali prorocy (por. Za 14,8; Ez 47,1n). O Duchu Świętym Jezus powiedział: „Jeżeli odejdę, poślę Go do was” (J 16,7). Woda, która wypływa z przebitego boku Chrystusa (por. J 19,34), jest znakiem tego „posłania”. Będzie ono „obfite”: „strumienie wody żywej”. Wyraża się w nim szczególna szczodrość i łaskawość Boga udzielającego siebie człowiekowi. Pięćdziesiątnica jerozolimska jest potwierdzeniem tej Bożej obfitości, obiecanej i danej przez Chrystusa za pośrednictwem Ducha Świętego. Poszczególne okoliczności tego święta nabierają w przekazie Łukaszowym symbolicznego znaczenia. Oto zesłanie Parakleta następuje wraz z dopełnieniem święta. Ewangelista mówi o dopełnieniu się czasu: „Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy”; dalej zaś pisze: „byli wszyscy razem na tym samym miejscu” (Dz 2,1), wskazując, iż cała wspólnota zebrała się w komplecie. „Wszyscy razem”: nie tylko Apostołowie, ale cała najpierwotniejsza wspólnota rodzącego się Kościoła, mężczyźni i niewiasty, wraz z Matką Chrystusa. Jest to pierwszy szczegół, o którym należy pamiętać. Ale pod kątem tej „pełni” wypada spojrzeć także na inne, nie mniej ważne szczegóły jerozolimskiego wydarzenia. Święty Łukasz pisze: „Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru, i napełnił cały dom, w którym przebywali (...). I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym” (Dz 2, Zwróćmy uwagę na powtarzające się tutaj pojęcie pełni („napełnił”, „wszyscy zostali napełnieni”). Takie właśnie „napełnienie” zapowiedział Chrystus, odchodząc do Ojca: „wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym” (Dz 1,5). „Ochrzczeni” — to znaczy „zanurzeni” w Duchu Świętym, czemu odpowiada znak zanurzenia w wodzie przy chrzcie. „Zanurzenie” i „napełnienie” mówią o tej samej rzeczywistości duchowej, jaką sprawi w Apostołach i wszystkich obecnych w Wieczerniku zstąpienie Ducha Świętego. To „napełnienie”, które przeniknęło wszystkich członków małej wspólnoty w dniu Pięćdziesiątnicy, jest jak gdyby duchowym przedłużeniem tej pełni Ducha Świętego, która „mieszka” w Chrystusie: „cała Pełnia” (por. Kol 1,19). (...) „Pełnia” Ducha Świętego, która jest w Chrystusie, objawiła się w dniu Pięćdziesiątnicy przez „napełnienie Duchem Świętym” wszystkich zgromadzonych w Wieczerniku. W ten sposób powstała owa rzeczywistość chrysto-eklezjologiczna, do której nawiązują słowa Apostoła Pawła: „zostaliście napełnieni w Nim, który jest Głową” (Kol 2,10). Rzec także można, iż Duch Święty „owładnął” wówczas Apostołami, okazał swą władzę nad ich człowieczeństwem. Okazanie zaś tej władzy miało charakter pełni duchowego daru, który objawia się jako moc ducha, moc umysłu, woli i serca. Pisze św. Jan: „Ten bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże: a z niezmierzonej obfitości udziela [mu] Ducha” (J 3,34). Odnosi się to przede wszystkim do samego Chrystusa, ale także do Apostołów, którym Chrystus udzielił Ducha Świętego, aby oni z kolei przekazywali Go innym. Widzimy wreszcie, że w Pięćdziesiątnicy wypełniły się także słowa Ezechiela: „ducha nowego tchnę do waszego wnętrza” (36,26). A „tchnienie” to połączyło się z radością żniwiarzy, jak mówi Izajasz: „Rozradowali się przed Tobą, jak się radują we żniwa” (9,2). Pięćdziesiątnica — prastare Święto Żniw — tym razem objawiła się pośrodku Jerozolimy, w nowym znaczeniu, jako szczególne „żniwo” Boskiego Parakleta. W ten sposób spełniło się proroctwo Joela: „Wyleję (...) Ducha mego na wszelkie ciało, (...) wyleję Ducha mego w owych dniach” (Jl 3,1-2). (25) Jeśli chcemy ponownie odkryć ścisłą więź, jaka istnieje między Kościołem i Eucharystią, w całym jej bogactwie, nie możemy zapomnieć o Maryi, Matce i Wzorze Kościoła. W Liście apostolskim Rosarium Virginis Mariae, uznając Najświętszą Dziewicę za Mistrzynię w kontemplowaniu oblicza Chrystusa, włączyłem do tajemnic światła również ustanowienie Eucharystii. Maryja bowiem może nas prowadzić ku temu Najświętszemu Sakramentowi, ponieważ jest z nim głęboko związana. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Ewangelia milczy na ten temat. W opisie ustanowienia Eucharystii w wieczór Wielkiego Czwartku nie mówi się o Maryi. Wiadomo jednak, że była Ona obecna wśród Apostołów, którzy „trwali jednomyślnie na modlitwie” (Dz 1,14), w pierwszej wspólnocie zgromadzonej po Wniebowstąpieniu w oczekiwaniu Pięćdziesiątnicy. Tej obecności nie mogło oczywiście brakować podczas sprawowania Eucharystii wśród wiernych pierwszego pokolenia chrześcijan, z gorliwością trwających „w łamaniu chleba” (Dz 2,42). Jednak poza Jej uczestnictwem w Uczcie eucharystycznej, związek Maryi z Eucharystią można pośrednio określić, wychodząc od Jej wewnętrznej postawy. Maryja jest „Niewiastą Eucharystii” w całym swoim życiu. Kościół, patrząc na Maryję jako na swój wzór, jest wezwany do Jej naśladowania także w odniesieniu do Najświętszej Tajemnicy. (26) Kerygma jest słowem Bożym głoszonym w celu przywrócenia ludzkości właściwej relacji do Boga przez wiarę w Chrystusa. Działanie mocy kerygmatu widzimy w pierwszej wspólnocie jerozolimskiej: „Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach” (Dz 2,42). Tu należy szukać istoty życia Kościoła, owocu pierwszej ewangelizacji. Przylgnięcie do Jezusa Chrystusa przejawia się w wierze w Jego słowo głoszone przez Kościół. Święty Paweł pyta: „Jakże mogliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani?” (Rz 10,15). I rzeczywiście, Chrystus posłał Apostołów, ich głos rozlegał się po całej ziemi, a ich słowa docierały do krańców świata (por. Ps 19[18],5). (...) W dzisiejszych okolicznościach Maryja nie jest w mniejszym stopniu obecna w Kościele, niż była w dniu Pięćdziesiątnicy, razem z Apostołami na modlitwie (por. Dz 1,15). Przez swe wstawiennictwo i swoją obecność będzie na pewno podtrzymywać nową ewangelizację, tak właśnie jak podtrzymywała pierwszą. W chwilach trudności i bólu Maryja była bezpieczną ucieczką dla wszystkich szukających ukojenia i pociechy. W kościołach, kaplicach i domach wizerunek Maryi przypomina ludziom o Jej pełnej miłości obecności i macierzyńskiej opiece. W niektórych rejonach Pacyfiku jest czczona w sposób szczególny pod wezwaniem Wspomożenia wiernych, a biskupi ogłosili Ją Patronką Oceanii, pod imieniem Królowej Pokoju. W Jezusie Chrystusie, którego Ona nosiła w swym łonie, narodził się nowy świat, w którym spotykają się ze sobą sprawiedliwość i miłosierdzie, świat wolności i pokoju. Przez krzyż i zmartwychwstanie Chrystusa Bóg pojednał ze sobą świat, a Jezusa Pana uczynił Księciem Pokoju po wszystkie czasy i we wszystkich miejscach. Niech Maryja, Regina Pacis, dopomoże ludom Oceanii cieszyć się tym pokojem i obdarzać nim innych. U zarania trzeciego tysiąclecia chrześcijańskiego niech sprawiedliwość i harmonia będą darem Boga dla Oceanii i dla wszystkich narodów świata! (27) opr. aś/aś